niedziela, lutego 28, 2021

WYWIAD Z EWELINĄ MIŚKIEWICZ

,,Ale ten dotyk czułam jeszcze przez całą powrotną drogę do auta. Było to tak niewinne, ale jednocześnie intensywnie naładowane erotyzmem, tęsknota za ciągiem dalszym, że po powrocie do domu doszłam do wniosku, że chyba się zakochuje. Smak pierwszego pocałunku był jak najlepsze smaki dzieciństwa."

Ewelina Miśkiewicz - Wszystko pod kontrolą



Ewelina Miśkiewicz - Absolwentka filologii polskiej ze specjalizacją krytyczno-literacką, która przez dłuższy czas była odzwierciedleniem jej największej pasji, czyli czytania i recenzowania książek. Wiele zmieniło się, kiedy postanowiła zostać pisarką. Odtąd nie wyobraża sobie życia bez tworzenia, dla którego inspiracji szuka w życiu oraz filmach i serialach, głównie obyczajowych (choć nie pogardza także dobrą sensacją). Lubi odpoczywać w trakcie długich spacerów nad morzem lub jeziorem, wszędzie tam, gdzie ma okazję trochę popływać. Jest wegetarianką i kocha zwierzęta. Obecnie posiada dwie kotki, ale w przyszłości chciałaby mieć również psa. Jej marzeniem jest zwiedzić Nowy Jork, którym zafascynowała się dzięki literaturze i filmom. Lubi smaczną kawę, najlepiej w towarzystwie dobrej lektury, w wygodnym fotelu i kotem na kolanach.

źródło:https://lubimyczytac.pl/autor/196167/ewelina-miskiewicz


W związku z premierą najnowszej książki Autorki, która miała miejsce 24.02.2021 zapraszam Was na wywiad. 


CZ. Pani najnowsza książka ,,Wszystko pod kontrolą" to między innymi wątek przyjaźni. Jakie według Pani powinien mieć cechy idealny przyjaciel?


E.M. Myślę, że ideałów nie ma. I takie też są przyjaciółki w serii zapoczątkowanej przez „Nagłą zmianę planu” oraz „Wszystko pod kontrolą”. Każda z nich jest inna, ale mimo to się przyjaźnią. Może właśnie o to chodzi, aby oprócz cech wspólnych posiadać także różnice i pozwalać drugiej osobie, aby się od nas nieco różniła, dawać jej swobodę do wyrażania siebie, akceptować inność, nie próbować narzucać jej własnego stylu patrzenia na świat, nie podporządkowywać sobie, być otwartym. Uważam, że większość podziałów tworzymy sztucznie, za bardzo trzymamy się własnych przekonań, nie pozwalając innym dojść do głosu. Jeśli w drugiej osobie zobaczymy po prostu człowieka, a nie nasze wyobrażenia na jego temat, to nie tylko uda się nam dojść do porozumienia, ale może nawet zaprzyjaźnić. W przyjaźni ważna jest więc otwartość. Ale też empatia, chęć do słuchania siebie nawzajem, pomoc w sytuacjach kryzysowych, udzielanie sobie wsparcia, czasem też trzeba pozwolić komuś odejść, nie wszystkie przyjaźnie muszą trwać całe życie. Najważniejsze, aby każda z osób czuła komfort.


Cz. Którą z czterech bohaterek było Pani stworzyć najłatwiej? Lenę, Karolinę, Ewę, czy może Ankę? Z którą z nich zaprzyjaźniłaby się Pani?


E.M. Fajnie w ogóle byłoby się znaleźć w takiej paczce przyjaciółek, jaką stworzyły sobie dziewczyny, dlatego nie potrafię wskazać konkretnej, z którą najbardziej chciałabym się zaprzyjaźnić. Napisałam już wszystkie części, więc mogę powiedzieć, że chyba najtrudniej było mi się wczuć w Ankę, najbardziej kontaktową i rozrywkową z dziewczyn. Ale postanowiłam zajrzeć w nią trochę głębiej, zedrzeć z niej trochę tę maskę i wtedy ją lepiej poczułam i zrozumiałam. Natomiast, o dziwo, najłatwiej było mi pisać o Ewie, która prowadzi kompletnie inne życie niż ja. Ma dom na przedmieściach, męża, dzieci, rodzinę, o której zdawała się marzyć od zawsze. Czytelniczki i Czytelnicy poznają ją bliżej jeszcze w tym roku.


CZ. Co poradziłaby Pani osobie, która właśnie zawiodła się na bliskiej osobie? Warto dać drugą szansę?


E.M. Czy warto? Różnie z tym bywa, ale ja zawsze daję tę drugą szansę, nawet jeśli kiedyś poczułam się zraniona, albo doszłam do wniosku, że ktoś wobec mnie zachował się nie w porządku. Może to naiwne, ale mam nadzieję, że ta druga osoba wyciągnęła jakieś wnioski, i jeśli znów chce zaistnieć w moim życiu, to nie po to, aby zmarnować kolejną szansę. Bo taka szansa może być okazją do zbudowania czegoś nowego, ale opartego już na jakimś doświadczeniu, wspólnych przeżyciach i wspomnieniach, to naprawdę jest dobry potencjał. Może jednak, niestety, okazać się również rozczarowaniem, bo ktoś wcale nie chciał niczego odbudowywać, zadziałał impulsywnie, nie pomyślał, jaki skutek może odnieść jego powrót. Albo, tak, jak w przypadku Leny i jej przyjaciela, który nagle znów pojawił się w jej życiu, taka osoba wcale się nie zmieniła, znów postępuje wobec nas tak samo. Co radzić osobie, która zawiodła się na kimś bliskim? Jeśli jest chociaż cień szansy, że relację można odbudować, warto spróbować dać drugą szansę. Jeśli rana jest zbyt duża, dla własnego zdrowia lepiej odpuścić, przeżyć czas rozczarowania, zaopiekować się sobą. Dobrze, jeśli wówczas jest ktoś obok, taki prawdziwy przyjaciel, który jest przy nas nie tylko z egoistycznych pobudek, ale jest obok, bo naprawdę mu na nas zależy. Ja dodatkowo rozczarowania przeżywam dość twórczo, dużo wtedy piszę, nawet jeśli nie mam zamiaru tego nigdzie opublikować.


CZ. Teraz zmienimy temat z przyjaźni na proces tworzenia książki. Najtrudniejszy moment w trakcie pisania książki? Odwróćmy pytanie, najprzyjemniejsza chwila w trakcie tworzenia?


E.M. Najtrudniejszy moment zdarza się wtedy, gdy mam już trochę napisanego tekstu i trzeba się pilnować, aby wątki się nie rozjechały, aby nie było ich za dużo, aby nie zaburzyła się spójność tekstu, czyli moment, kiedy ma się wrażenie, że powieść się wymyka, że trudno nad nią zapanować. Jednak im więcej piszę, takie momenty zdarzają się coraz rzadziej, pewnie wyrabiam w sobie jakąś umiejętność panowania nad tym, o czym chcę opowiedzieć. Najmilej jest wtedy, gdy o książce jeszcze myślę, o tym, co chcę opowiedzieć, jakie sceny napisać, a także wtedy, gdy książka wraca do mnie z uwagami redaktorskimi. Lubię poprawiać, zmieniać, dzięki uwagom redaktorki dostrzegać inny potencjał tkwiący w danej scenie, wątku, czy bohaterze. Nie mam też oporów przed wprowadzaniem zmian, zwłaszcza, że zazwyczaj wychodzą one książce na lepsze.


CZ. Ulubione miejsce do pisania?


E.M. Piszę w sypialni, w której oprócz łóżka, mam także biurko, a na nim laptopa. Wszystko skierowane jest w stronę okna, lubię od czasu do czasu oderwać wzrok od monitora i popatrzeć w niebo i drzewa widoczne za oknem. Do niedawna znajdowała się za nim wieloletnia morwa, na którą lubiłam spoglądać, przyzwyczaiłam się do niej i w pewnym sensie towarzyszyła mi przy pisaniu każdej książki. Jesienią w tamtym roku złamała ją wichura, co wprawiło mnie w autentyczny smutek, pisanie kolejnej książki zaczęłam z pewną nostalgią, ale w końcu poprzedni rok nikogo nie oszczędzał, zniknięcie tego drzewa potraktowałam jako kolejny niefart, który przyniósł poprzedni rok. Choć szczerze mówiąc dla mnie nie był to jakoś szczególnie zły rok, przynajmniej przez pierwszą jego połowę.


CZ. Bez jakiej książki nie wyobraża sobie Pani życia? Jaka literacka historia zainspirowała Panią do stworzenia własnego fikcyjnego świata?


E.M. Lubię sporo książek, nie potrafiłabym wybrać jednej, bez której nie potrafiłabym żyć. Na pewno jedną z ważniejszych książek, jakie przeczytałam na przykład w tamtym roku był „Atlas chmur”. Lubię takie powieści, z których mogę coś wynieść, jakąś refleksję, które dodają otuchy i przywracają nadzieję. Wymyśliłam serię „Babski wieczór”, bo pomyślałam, że warto napisać coś o przyjaźni, o różnych kobietach, które mimo wszystko się przyjaźnią i wspierają. Kiedyś lubiłam serial „Seks w wielkim mieście”, pewnie trochę we mnie został, pewnie stąd pomysł na cztery przyjaciółki, ale starałam się za bardzo na nim nie wzorować.


CZ. Co w najbliższym czasie czeka fanów serii ,,Babski wieczór"?


E.M. W tym roku z pewnością wyjdzie jeszcze trzecia część, nad którą niebawem zacznę pracować wraz z redaktorką. Potem będzie planowana część czwarta, kończąca serię. A dalej czas pokaże, chyba chciałabym napisać kolejną serię, także o kobietach, współczesną. Ale to jeszcze sfera planów.

 

CZ. Odbiegając już na koniec od tematu książek, co poza pisaniem lubi Pani robić w wolnych chwilach? Co jest Pani siłą napędową do działania?


E.M. Kawa! Naprawdę potrafi zdziałać cuda. Nic tak nie poprawia mi humoru, nie pobudza, nie determinuje do działania, jak kubek kawy wypity rano w towarzystwie dobrej książki. Poza tym siłą napędową potrafią być dla mnie inni ludzie, tacy, którzy kierują w moją stronę jakąś pozytywną energię, poświęcają czas na rozmowę ze mną, czy choćby wymianę SMS-ów. Lubię czuć, że jestem dla kogoś ważna, że interesuję kogoś nie tylko powierzchownie. Czyli chyba po prostu lubię być doceniana. Sama też potrafię odwdzięczyć się tym samym. Poza tym w wolnych chwilach czytam książki, oglądam filmy, spotykam się z ludźmi, dużo spaceruję, latem uwielbiam przebywać nad wodą. Głaszczę moje kocice i chyba nie ma momentów, w których nic nie robię, bo nawet jak mam czas, żeby właściwie tylko poleżeć i się ponudzić, to zaraz zaczynam to czymś zapełniać, najczęściej pisaniem, bo to chyba lubię najbardziej.


Autorce Ewelinie Miśkiewicz, serdecznie dziękuję za poświęcony czas, a  Was zapraszam do lektury książek ,,Nagła zmiana planu" oraz ,,Wszystko pod kontrolą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytam, więc jestem , Blogger