piątek, października 19, 2018

129. NICHOLAS SPARKS - Z KAŻDYM ODDECHEM

Podobno prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu. Szczęśliwi są Ci, którzy ją odnalezli i latami cieszą się nią u boku swojego wybranka. Tylko co zrobić, kiedy pozwolimy jej przejść gdzieś obok nas zapominając, że szansa jest tylko jedna.

NICHOLAS SPARKS - Z KAŻDYM ODDECHEM
PREMIERA 17.10.2018


Fabuła:
Jedno przypadkowe spotkanie na plaży spowodowało, że życie Hope i Tru wywróciło się do góry nogami. On przyjechał poznać swojego biologicznego ojca, zamknąć pewne sprawy, chcąc jak najszybciej wracać do swojego syna do Zimbabwe. Ona przyjechała na ślub najlepszej przyjaciółki. Zawiedziona swoim związkiem,  pragnie złapać parę chwil spokoju na plaży, słuchając szumu morza. 
To co wydarzyło się między nimi, już na zawsze sprawi, że myślami będą wracać Bratniej Duszy, sekretna, samotna skrzynka pocztowa. Każdy może w niej zostawić wiadomość dla drugiej połówki i nie tylko. To miejsce sprawia, że rozdzielone serca, łączą się na zawsze.



Moja opinia:
Kto jak kto, ale Nicholas Sparks wie jak pisać o miłości tej najpiękniejszej, szczęśliwej jak i trudnej i bolesnej. W jego powieściach zawsze pojawia się pewna schematyczność i po przeczytaniu kilku powieści jesteśmy w stanie wiele przewidzieć. Jednak potrafi zaskoczyć, nie boi się kończyć historii bez happy endu. Od lat zaczytuje się w jego powieściach. Jedni go kochają, drudzy trzymają się jak najdalej. Ja niezależnie co by się działo, uwielbiam jego twórczość i zawsze czekam na premierę najnowszej książki. 
,,Z każdym oddechem" przykuwa nas piękną okładkę, wywołującą w sercu ciepło. Nicholas Sparks zabiera nas w piękną, emocjonalną ale nie łatwą podróż. Prawdziwa miłość ma to do siebie, że zawsze jest wystawiona na wielką próbę czy to czasu, czy innych czynników. 
Mam wrażenie, że autor pragnął przełamać swoje własne przewidywalne schematy aby na nowo rozkochać w sobie czytelników. Z różnym skutkiem mu to wychodzi. ,,We dwoje" mnie nie zachwyciła, ani nie rozczarowała. Była gdzieś pomiędzy. Podobne odczucia mam do najnowszej jego powieści. Autor się przygotował, chciał zaskoczyć ale gdzieś wszystko się rozmyło po drodze twórczości. 
Zabrakło mi tego ,,czegoś" co miała ,,Jesienna miłość" czy ,,Ostatnia piosenka". Książki czytałam parę lat temu, a pamiętam je do dziś. 
Jednakże ,,Z każdym oddechem" czyta się niesamowicie szybko, za nim się spostrzeżemy połowa historii Tru i Hope jest za nami. Jest ona podzielona na dwie części. Pierwsza bardzo mi się podobała, czułam, że to będzie to na co czekam. Na wielki wybuch emocji, zaleje się łzami i na długo książka zapiszę się w moim sercu. I tu nagle pojawia się część druga i wszystko się rozmywa niczym mgła. Przeskakujemy w czasie o kilkadziesiąt  lat, po części poznajemy co się działo z bohaterami. I to nagłe przyspieszenie historii i zbyt mała szczegółowość sprawiła, że emocje też gdzieś uciekły.
Nie mogę powiedzieć, że ,,Z każdym oddechem" mi się nie podobała. Ostatecznie było mi przyjemnie ją czytać, jednak znając wszystkie powieści autora nie należy do tych najlepszych. Jakbym miała ją ocenić to jest po prostu dobra. 
To moja ocena, najlepiej przekonać się samemu.

Moja ocena:
7/10


Informacje o książce:
Autor:
Tytuł:
Nicholas Sparks
Czarownice nie płoną
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery:17.10.2018
Rok wydania:2018
Oprawa:miękka
Liczba stron:368

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję wydawnictwu:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytam, więc jestem , Blogger