Dla głównej bohaterki książki ,,Tkanki" Evi Brouwer, serce to narząd, który nie pracuje jak należny. Jest wadliwy i przez niego młoda dziewczyna nie może korzystać z pełni życia. Zdarza się cud na który, czeka każdy oczekający na przeczep. Jest dawca! Operacja kończy się powodzeniem i tu powinien nastąpić happy end. Jednak nie w tym przypadku. Evi czuję, że nie jest sobą, ktoś lub coś nią steruje. Mama nastolatki Chantal Simons widzi przemianę swojego dziecka i nie podoba się jej to. Podświadomość jej podpowiada, że coś jest nie tak. Czy serce Finyi bijące teraz w ciele Evi przejmuje kontrolę nad dziewczyną? Czy serce naprawdę nie zapomina?
Dominika van Eijkelenborg pochodzi z Suwalszczyzny, studiowała i pracowała w Krakowie. Obecnie mieszka w Holandii. Z wykształcenia jest pedagogiem, z zamiłowania łuczniczką i entuzjastką jogi, a z wymarzenia pisarką.
(źródło informacji: http://lubimyczytac.pl/autor/111211/dominika-van-eijkelenborg)
Przyznam się Wam, że to moje pierwsze spotkanie z autorką. Jakie było moje zaskoczenie, że jest polką. Dowiedziałam się dopiero po przeczytaniu.
W połowie lektury, myślałam, że będę tu składać zażalenia ale autorka bardzo dobrze się wybroniła. Miałam narzekać na przesyt informacji, na wielowątkowość bez składu i ładu. A tu proszę, wszystko zostało połączone w spójną całość. Poza tym ostatnie 150 stron, pochłonęłam jednym tchem. Akcja nabrała niesamowitego tempa co osobiście bardzo lubię. Jedynie do czego mogę się przyczepić to zbyt długie opisy, które czasami mnie męczyły i z utęsknieniem czekałam na dialogi między bohaterami.
Autorka uświadomiła mi jak kruche jest nasze życie. Jedna chwila, choroba zmienia wszystko odbierając to co najcenniejsze. Temat przeszczepów narządów jest bardzo ważny. Dobrze, że autorka podjęła się go w swojej książce. Ja w stu procentach popieram pobieranie narządów jeśli ma to komuś uratować życie. Jednak jestem także w stanie zrozumieć rozpacz matki, która widzi, że jej córka oddycha (dzięki maszynie). Jak ona ma zrozumieć, że jej dziecka nie ma wśród żywych a jego organy można pobrać i uratować komuś życie kosztem drugiego. Sytuacja dla mnie nie do wyobrażenia.
Imponowała mi determinacja matki Evi przez cały czas walczyła o swoje dziecko. Jej zawziętość, ciągła opieka nad córką, sprawiła, że sama zaniedbała siebie oraz swoje małżeństwo. Ale jaka matka myśli o takich rzeczach kiedy wie, że dziecku grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Chantal miała doskonały kontakt z córką, po przeszczepie wszystko się popsuło. Kobieta nie wierzyła, że to pewnie hormony, nastoletni bunt. Ona czuła i widziała, że jej Evi nie jest sobą.
Evi w moim odczuciu przez całą powieść nie pokazała swojego prawdziwego ja. Najpierw spoglądamy na nią przez pryzmat choroby. Po przeszczepie, kontrolę nad nią mają wspomnienia i uczucia Finyi a gdzie ona sama w tym całym chaosie?
Książka pozostawia po sobie dobre wrażenie. Ostatnim czasem czytam dużo thrillerów. Ten jest inny. Nie ma tu lejącej się krwi, morderstw. Za to jest lekkie napięcie oraz ogromna ciekawość co będzie dalej. Polecam Wam. Przekonajcie się sami co potrafi zdziałać tkankowa pamięć.
Premiera książki już 16.02.2018 !! Lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów thrillerów!
Za książkę do recenzji, serdecznie dziękuje:
Informacje o książce:
Autor: Tytuł |
| ||
Data ukazania: | 2018.02.16 | ||
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Kobiece | ||
Rok wydania: | 2018 | ||
Oprawa: | miękka ze skrzydełkami | ||
Liczba stron: | 450 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz