Ile siły i wsparcia potrzebujemy, aby na nowo stanąć na nogi...
Jednak czasem życie ma dla nas nokaut...
EDYTA ŚWIĘTEK - PRZEMINĄ SMUTNE DNI
CYKL: NOWE CZASY
Fabuła:
CYKL: NOWE CZASY
Nowa Huta zaczyna podupadać gospodarczo. Coraz trudniej o stabilne zatrudnienie, prywatni przedsiębiorcy wyzyskują pracowników, w obywateli uderzają zarówno wielkie afery gospodarcze, jak i drobni oszuści poszukujący łatwego zarobku. W tym trudnym czasem, przed Wiolettą rysuje się perspektywa samotnego macierzyństwa. Zespół muzyczny założony przez Adriana kończy działalność. Marek nie potrafi sobie poradzić z piętrzącymi się trudnościami. Jest załamany po tym, jak jego ukochana padła ofiarą brutalnej napaści. Karol z bezsilnością obserwuje zmagania swoich dzieci z przeciwnościami losu. W rodzinie Pawła Szymczaka również pojawiają się liczne zmartwienia. Zapatrzeni w pogoń za pieniędzmi, nie dostrzegają potrzeb własnej córki oraz tego, że dziewczynka popada w anoreksję.
Moja opinia:
Druga część serii ,,Nowe czasy" już za mną i moje serce zostało pokiereszowane. Zżyłam się z bohaterami, Małgosia, Wiola, Adrian to faworyci tej powieści. To co autorka poczyniła z wątkami młodych dziewczyn było dla mnie nie do pojęcia. Z Wiolą razem płakałyśmy nad jej tragicznym losem. Małgosię miałam ochotę tak najzwyklej w świecie przytulić i pomóc. Jeśli chodzi o Adriana było mi przykro, że musi pogodzić się z utratą marzeń o wielkiej karierze muzycznej. Marka starałam się zrozumieć. Dla mnie jest postacią pełną tragizmu i ludzkiego nieszczęścia. Natomiast Paweł z Andzią zasługują na ogromną krytykę, są bohaterami negatywnymi, którzy wzbudzają w czytelniku złość i niedowierzanie.
,,Przeminą smutne dni" to powieść refleksyjna, pełna smutku i życiowej goryczy. Momentami trudna do zniesienia. W tej części bohaterowie książki dostali porządnie w kość. Tragiczne jest to jak łatwo o zwadę w rodzinie. Jak często przez głupotę i ośli upór przekreślamy najważniejsze relacje w naszym życiu. Rodzina powinna być naszą ostoją, fundamentem na którym budujemy swoje szczęście. A w tej powieści nie ma ani jednego przykładu scalonej rodziny, gdzie sielanka i słodycz bije po oczach.
W tej części było więcej emocji. Od pierwszych stron pojawiło się zaciekawienie i ani razu nie ustąpiło. I kilka łamiących serce zwrotów akcji.
Na ten moment to moja ulubiona część, jestem ogromnie ciekawa co przygotuje autorka dla swoich bohaterów.
,,Przeminą smutne dni" to powieść refleksyjna, pełna smutku i życiowej goryczy. Momentami trudna do zniesienia. W tej części bohaterowie książki dostali porządnie w kość. Tragiczne jest to jak łatwo o zwadę w rodzinie. Jak często przez głupotę i ośli upór przekreślamy najważniejsze relacje w naszym życiu. Rodzina powinna być naszą ostoją, fundamentem na którym budujemy swoje szczęście. A w tej powieści nie ma ani jednego przykładu scalonej rodziny, gdzie sielanka i słodycz bije po oczach.
W tej części było więcej emocji. Od pierwszych stron pojawiło się zaciekawienie i ani razu nie ustąpiło. I kilka łamiących serce zwrotów akcji.
Na ten moment to moja ulubiona część, jestem ogromnie ciekawa co przygotuje autorka dla swoich bohaterów.
Moja ocena:
8/10
Seria nie jest mi jeszcze znana, ale na pewno, to sie zmieni. 😊 L
OdpowiedzUsuńBędę wypatrywać relacji z wrażeń :)
UsuńTen cykl jeszcze przede mną 😊
OdpowiedzUsuńMiłego czytania :)
UsuńTej części jeszcze nie mam. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńNie ma za co :)
Usuń