,,- Zobacz jak potężny jest upływający czas. Nie ma przed nim ucieczki. Prędzej czy później schwyta cię w swe sidła. [..]"
,,Kim
jestem? Pisarką, poetką, dziennikarką, fotografem, podróżniczką.
Wielbicielką literatury, muzyki i kina. Osobą uzależnioną od
kawy, Natury, życia każdą chwilą i… wina. Na zawsze starą,
dziką Duszą." - Małgorzata Mikos
Nie sądziłam, że jeden wybór może sprawić, że na naszej drodze pojawi się niesamowita osoba. W czerwcu otrzymałam propozycje książek do recenzji od wydawnictwa Novae Res, zauroczona piękną okładką, wybrałam ,,Dni naszego życia". Po przeczytaniu, wystawiłam moją opinię [klik] i jak w wielu przypadkach byłam pewna, że nasza podróż jest zakończona. Bardzo się pomyliłam, ponieważ rozpoczęła się moja korespondencja z samą autorką. Jaka jest? Bardzo miła, sympatyczna, po prostu dobra i cudowna osoba.
Zapraszam Was na mój pierwszy wywiad, a miałam przyjemność zadać kilka pytań Małgosi Mikos. Jeśli jeszcze wahacie się, czy sięgnąć po książkę ,,Dni naszego życia". Mam nadzieje, że poniższy wywiad rozwieje wasze wątpliwości.
1.
Co było inspiracją do napisania ,,Dni naszego życia"?
Ciężko
jest mi odpowiedzieć, co tak naprawdę było moją inspiracją w
stworzeniu tej powieści, ponieważ nie ma jednej, konkretnej
odpowiedzi na to zagadnienie. Fascynuje mnie wiele rzeczy, tych
oczywistych i tych mniej oczywistych. Przeszłość, fotografia (w
szczególności fotografia danego świata, który przeminął
bezpowrotnie), sztuka, muzyka, Natura… Może pomysł na tę
historię podsunęła mi żyjąca we mnie stara Dusza, która
poniekąd tęskni za unikatowością świata, który przeminął
bezpowrotnie. Świata, który nie był tak szalony i powierzchowny,
jak ten, w którym żyjemy.
W
tym konkretnym przypadku inspiracją była wymyślona przez moją
wyobraźnię scena, która zapoczątkowała powstanie całej
historii. Miałam scenę – wypadek samochodowy, który znacząco
wpływa na życie i przyszłość głównego bohatera – i moim
zadaniem było dopowiedzieć resztę. Później pojawił się tekst
rozpoczynający powieść i mający swoje wyjaśnienie w drugiej
części (przykro mi, musicie chwilę poczekać, aby poznać kryjącą
się za nim tajemnicę). W ten sposób powstała baza, którą
musiałam uzupełnić o brakujące elementy, połączyć jeden punkt
z drugim, aby powstał pełen obraz zbudowany z przeżyć bohaterów.
Zanim napisałam pierwsze słowo pierwszego rozdziału (a raczej
prologu), uznałam, że zestawiając ze sobą współczesność z
przeszłością, dam tej powieści zupełnie inny wymiar, może nawet
głębsze znaczenie. Dlaczego? Taki zabieg mógł idealnie wskazać
to, czego tak naprawdę nie zauważamy: uciekającego czasu, życia,
zmarnowanych szans, piękna, które nas otacza. Był to również
doskonały sposób na ukazanie, jak silne są wspomnienia i emocje,
przed którymi tak naprawdę nie możemy uciec. I tak właśnie się
stało. A przynajmniej potwierdzają to słowa kolejnych czytelników.
2. Czy bohaterowie książki mają swoje odzwierciedlenie w prawdziwym życiu? Czy są tylko wymysłem Twojej wyobraźni?
Pisząc,
nie sugeruję się otaczającym mnie światem, prawdziwymi
historiami, osobami, usłyszanymi słowami czy miejscami. Wszystko,
od początku do końca, jest wytworem mojego umysłu, przez co ciężko
jest mi odpowiedzieć, co tak naprawdę było moją inspiracją w
stworzeniu tej powieści. W każdej historii tworzę całkiem
inny świat, niemający nic wspólnego z tym, gdzie się znajduję i
co znam osobiście. Tworzenie historii w całości opartej na znanym
świecie i na ludziach znanych uważam za bezsensowne, takim
ułatwieniem stworzenia historii.
Postaci,
nawet te, które są głosem całej opowieści, nie mają niczego
wspólnego ze mną, a tym bardziej z istniejącymi osobami. Są
tworami mojej wyobraźni, która nie ma żadnych granic w tworzeniu
co rusz czegoś nowego. Podobnie jest z miejscami oraz z
wypowiedziami tworzącymi tło każdej z historii. Są to jedynie
obrazy i słowa powstające w mojej głowie, którymi chcę się
podzielić z innymi.
Od
początku wiedziałam, że chcę tworzyć utwory uniwersalne,
skierowane do każdego człowieka żyjącego na naszej planecie. W
moich historiach nie ma nazw miast, państw, nazw własnych, które
mogłyby sugerować, gdzie mniej więcej toczy się akcja danego
tekstu. Jest tylko historia. A także emocje i myśli, które
pojawiają się w umyśle czytelnika i to jest w tym wszystkim
najważniejsze. To, że może on sobie wszystko wyobrazić na swój
własny sposób, a nie podchodzić do tego, jak do gotowego produktu,
którego nie można w żaden sposób zmienić. Dla jednego las może
być lasem mieszanym z drzewami liściastymi i iglastymi, dla
drugiego – niekończącą się puszczą pełną tajemnic i dzikich
zwierząt. Dzięki temu każda tworzona przeze mnie historia może
dotyczyć jakiegokolwiek miejsca w Polsce, jak również gdzieś na
drugim krańcu świata lub na Antarktydzie. Dzięki temu każdy może
odnaleźć się w opowiadanej przeze mnie historii, może poczuć
każde słowo i czytając uznać, że to mogłoby wydarzyć się na
jego ulicy, w mieście, w którym mieszka lub mieszkał.
Czasami
zdarzają się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Tak było
przy pisaniu „Dni naszego życia”. Po napisaniu jakiejś sceny
lub opisaniu jakiegoś miejsca, po pewnym czasie znajdywałam gdzieś
starą fotografię, będącą niemal identycznym odzwierciedleniem
wcześniej napisanych przeze mnie słów. Uznawałam to za pozytywny
znak, za taki przeznaczony przypadek. A ci, którzy przeczytali już
„Dni naszego życia”, przyznają, że jest tam pewnego rodzaju
magia…
3. Jedno z najbardziej nurtujących mnie pytań, kiedy będzie można poznać ciąg dalszy historii Pana Piotra?
Odpowiedź
na to pytanie zna tylko i wyłącznie mój Wydawca, czyli Wydawnictwo
Novae Res…
„Dni
naszego życia” pisałam, jako powieść jednotomową, ale ze
względów logistycznych musiała zostać podzielona na dwie równe
części. Obecnie druga i ostatnia część czeka w gotowości na
sygnał od Wydawcy.
Chciałabym,
żeby druga część jak najszybciej trafiła do rąk czytelników,
ponieważ z własnego doświadczenia wiem, jak trudno jest odliczać
kolejne dni między opublikowaniem jednej a drugiej części. Teraz
wszystko w rękach czytelników i ich zainteresowaniu stworzoną
przeze mnie historią.
Być
może w międzyczasie zaskoczę czytelników i opublikuję coś
innego, ale to jeszcze tajemnica…
4. Twoje ulubione miejsce do pisania?
Idealne
pytanie dla pisarza. Mam trzy takie miejsca, w których pracuje mi
się najlepiej: biurko w pokoju (a raczej stół do jadalni
przemieniony w idealne biurko) z różnorodnymi fotografiami
zawieszonymi wokół stołu; stół w kuchni, a także stół w moim
ogrodzie (od wiosny do jesieni, kiedy tylko pozwala na to pogoda).
Osoby obserwujące mnie na portalach społecznościowych często mogą
zobaczyć, jak wygląda miejsce, w którym w danej chwili pracuję.
Czasami zdarza mi się pisać w innych miejscach - w pojazdach, w
kawiarniach, w parkach, gdzieś na końcu świata - ale nie należy
to do częstych momentów. Chyba że akurat ułożę coś, czego
potrzebowałam do tworzonej historii lub wymyślę coś
interesującego – wtedy sięgam po notes i szybko to notuję.
Podczas
pisania zawsze muszę słuchać muzyki. Nie chodzi tu o jakiś
konkretny gatunek, ale o muzykę w ogóle. Moim zdaniem muzyka jest
idealnym bodźcem dla mózgu (przynajmniej mojego), który mając
dobre tło, tworzy kolejne obrazy i pomysły.
5. Ulubione zajęcia w czasie wolnym, oprócz książek?
To
prawda, literatura i muzyka to moja codzienność. Jest jeszcze
fotografia, która jest moją pracą na równi z pisarstwem.
Uwielbiam zatrzymywać ulotne momenty nie tylko w pamięci, ale
przede wszystkim jako małe obrazy, w których zapisanych jest milion
słów i myśli. Większość prac umieszczam na mojej stronie
fotograficznej, również te, które stają się częścią
tworzonych przeze mnie projektów (okładki książek oraz ich
wnętrza), czy też przekazywane są na cele charytatywne.
Kolejną
rzeczą, która zajmuje mój czas jest filmografia. Tak, jestem
kinomaniakiem, który ogląda nie tylko te wielkie i znane filmy,
ale przede wszystkim te mniej znane, zapomniane. Uwielbiam dzieła z
lat dawnych, które tworzone były w czasie okresu złotej ery
Hollywood, z gwiazdami tamtych lat, które były Gwiazdami.
Czwartą
rzeczą jest… Natura. Las, jezioro, morze, dzika łąka. Wschód i
zachód słońca, wędrówka milionów gwiazd po nocnym niebie. Do
szczęścia nie potrzebuję wiele, wystarczy mi wspaniały widok
rozpościerający się aż po horyzont, szum wiatru między liśćmi,
kwiaty o tysiącach barw, śpiew ptaków tuż obok. Staram się żyć
chwilą tu i teraz, doceniać to, co jest tuż obok mnie, cieszyć
się z tego, czego mogę doświadczać i podziwiać.
Gdzieś
pomiędzy tym wszystkim są podróże i „wyprawy” koncertowe,
żeby tylko usłyszeć ulubionego wykonawcę lub zwyczajnie zatracić
się w dźwiękach i słowach (tych znanych i tych całkiem nowych).
Tak
wygląda moja codzienność.
*
Dziękuję
za zaproponowanie mi rozmowy. Było mi niezmiernie miło odpowiedzieć
na Twoje interesujące pytania i opowiedzieć parę szczegółów na
temat mojej twórczości i mnie samej.
Dziękuję Ci również bardzo za przemiłą rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz