sobota, października 27, 2018

WYWIAD Z MAŁGORZATĄ MIKOS


,,- Zobacz jak potężny jest upływający czas. Nie ma przed nim ucieczki. Prędzej czy później schwyta cię w swe sidła. [..]" 


,,Kim jestem? Pisarką, poetką, dziennikarką, fotografem, podróżniczką. Wielbicielką literatury, muzyki i kina. Osobą uzależnioną od kawy, Natury, życia każdą chwilą i… wina. Na zawsze starą, dziką Duszą." - Małgorzata Mikos



Nie sądziłam, że  jeden wybór może sprawić, że na naszej drodze pojawi się niesamowita osoba. W czerwcu otrzymałam propozycje książek do recenzji od wydawnictwa Novae Res, zauroczona piękną okładką, wybrałam ,,Dni naszego życia". Po przeczytaniu, wystawiłam moją opinię [klik] i jak w wielu przypadkach byłam pewna, że nasza podróż jest zakończona. Bardzo się pomyliłam, ponieważ rozpoczęła się moja korespondencja z samą autorką. Jaka jest? Bardzo miła, sympatyczna, po prostu dobra i cudowna osoba.
Zapraszam Was na mój pierwszy wywiad, a miałam przyjemność zadać kilka pytań Małgosi Mikos. Jeśli jeszcze wahacie się, czy sięgnąć po książkę ,,Dni naszego życia". Mam nadzieje, że poniższy wywiad rozwieje wasze wątpliwości.

1. Co było inspiracją do napisania ,,Dni naszego życia"?

Ciężko jest mi odpowiedzieć, co tak naprawdę było moją inspiracją w stworzeniu tej powieści, ponieważ nie ma jednej, konkretnej odpowiedzi na to zagadnienie. Fascynuje mnie wiele rzeczy, tych oczywistych i tych mniej oczywistych. Przeszłość, fotografia (w szczególności fotografia danego świata, który przeminął bezpowrotnie), sztuka, muzyka, Natura… Może pomysł na tę historię podsunęła mi żyjąca we mnie stara Dusza, która poniekąd tęskni za unikatowością świata, który przeminął bezpowrotnie. Świata, który nie był tak szalony i powierzchowny, jak ten, w którym żyjemy.
W tym konkretnym przypadku inspiracją była wymyślona przez moją wyobraźnię scena, która zapoczątkowała powstanie całej historii. Miałam scenę – wypadek samochodowy, który znacząco wpływa na życie i przyszłość głównego bohatera – i moim zadaniem było dopowiedzieć resztę. Później pojawił się tekst rozpoczynający powieść i mający swoje wyjaśnienie w drugiej części (przykro mi, musicie chwilę poczekać, aby poznać kryjącą się za nim tajemnicę). W ten sposób powstała baza, którą musiałam uzupełnić o brakujące elementy, połączyć jeden punkt z drugim, aby powstał pełen obraz zbudowany z przeżyć bohaterów. Zanim napisałam pierwsze słowo pierwszego rozdziału (a raczej prologu), uznałam, że zestawiając ze sobą współczesność z przeszłością, dam tej powieści zupełnie inny wymiar, może nawet głębsze znaczenie. Dlaczego? Taki zabieg mógł idealnie wskazać to, czego tak naprawdę nie zauważamy: uciekającego czasu, życia, zmarnowanych szans, piękna, które nas otacza. Był to również doskonały sposób na ukazanie, jak silne są wspomnienia i emocje, przed którymi tak naprawdę nie możemy uciec. I tak właśnie się stało. A przynajmniej potwierdzają to słowa kolejnych czytelników.


2. Czy bohaterowie książki mają swoje odzwierciedlenie w prawdziwym życiu? Czy są tylko wymysłem Twojej wyobraźni?

Pisząc, nie sugeruję się otaczającym mnie światem, prawdziwymi historiami, osobami, usłyszanymi słowami czy miejscami. Wszystko, od początku do końca, jest wytworem mojego umysłu, przez co ciężko jest mi odpowiedzieć, co tak naprawdę było moją inspiracją w stworzeniu tej powieści.  W każdej historii tworzę całkiem inny świat, niemający nic wspólnego z tym, gdzie się znajduję i co znam osobiście. Tworzenie historii w całości opartej na znanym świecie i na ludziach znanych uważam za bezsensowne, takim ułatwieniem stworzenia historii.
Postaci, nawet te, które są głosem całej opowieści, nie mają niczego wspólnego ze mną, a tym bardziej z istniejącymi osobami. Są tworami mojej wyobraźni, która nie ma żadnych granic w tworzeniu co rusz czegoś nowego. Podobnie jest z miejscami oraz z wypowiedziami tworzącymi tło każdej z historii. Są to jedynie obrazy i słowa powstające w mojej głowie, którymi chcę się podzielić z innymi.
Od początku wiedziałam, że chcę tworzyć utwory uniwersalne, skierowane do każdego człowieka żyjącego na naszej planecie. W moich historiach nie ma nazw miast, państw, nazw własnych, które mogłyby sugerować, gdzie mniej więcej toczy się akcja danego tekstu. Jest tylko historia. A także emocje i myśli, które pojawiają się w umyśle czytelnika i to jest w tym wszystkim najważniejsze. To, że może on sobie wszystko wyobrazić na swój własny sposób, a nie podchodzić do tego, jak do gotowego produktu, którego nie można w żaden sposób zmienić. Dla jednego las może być lasem mieszanym z drzewami liściastymi i iglastymi, dla drugiego – niekończącą się puszczą pełną tajemnic i dzikich zwierząt. Dzięki temu każda tworzona przeze mnie historia może dotyczyć jakiegokolwiek miejsca w Polsce, jak również gdzieś na drugim krańcu świata lub na Antarktydzie. Dzięki temu każdy może odnaleźć się w opowiadanej przeze mnie historii, może poczuć każde słowo i czytając uznać, że to mogłoby wydarzyć się na jego ulicy, w mieście, w którym mieszka lub mieszkał.
Czasami zdarzają się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Tak było przy pisaniu „Dni naszego życia”. Po napisaniu jakiejś sceny lub opisaniu jakiegoś miejsca, po pewnym czasie znajdywałam gdzieś starą fotografię, będącą niemal identycznym odzwierciedleniem wcześniej napisanych przeze mnie słów. Uznawałam to za pozytywny znak, za taki przeznaczony przypadek. A ci, którzy przeczytali już „Dni naszego życia”, przyznają, że jest tam pewnego rodzaju magia…


3. Jedno z najbardziej nurtujących mnie pytań, kiedy będzie można poznać ciąg dalszy historii Pana Piotra?

Odpowiedź na to pytanie zna tylko i wyłącznie mój Wydawca, czyli Wydawnictwo Novae Res…
Dni naszego życia” pisałam, jako powieść jednotomową, ale ze względów logistycznych musiała zostać podzielona na dwie równe części. Obecnie druga i ostatnia część czeka w gotowości na sygnał od Wydawcy.
Chciałabym, żeby druga część jak najszybciej trafiła do rąk czytelników, ponieważ z własnego doświadczenia wiem, jak trudno jest odliczać kolejne dni między opublikowaniem jednej a drugiej części. Teraz wszystko w rękach czytelników i ich zainteresowaniu stworzoną przeze mnie historią.
Być może w międzyczasie zaskoczę czytelników i opublikuję coś innego, ale to jeszcze tajemnica…


4. Twoje ulubione miejsce do pisania?

Idealne pytanie dla pisarza. Mam trzy takie miejsca, w których pracuje mi się najlepiej: biurko w pokoju (a raczej stół do jadalni przemieniony w idealne biurko) z różnorodnymi fotografiami zawieszonymi wokół stołu; stół w kuchni, a także stół w moim ogrodzie (od wiosny do jesieni, kiedy tylko pozwala na to pogoda). Osoby obserwujące mnie na portalach społecznościowych często mogą zobaczyć, jak wygląda miejsce, w którym w danej chwili pracuję. Czasami zdarza mi się pisać w innych miejscach - w pojazdach, w kawiarniach, w parkach, gdzieś na końcu świata - ale nie należy to do częstych momentów. Chyba że akurat ułożę coś, czego potrzebowałam do tworzonej historii lub wymyślę coś interesującego – wtedy sięgam po notes i szybko to notuję.
Podczas pisania zawsze muszę słuchać muzyki. Nie chodzi tu o jakiś konkretny gatunek, ale o muzykę w ogóle. Moim zdaniem muzyka jest idealnym bodźcem dla mózgu (przynajmniej mojego), który mając dobre tło, tworzy kolejne obrazy i pomysły.

5. Ulubione zajęcia w czasie wolnym, oprócz książek?

To prawda, literatura i muzyka to moja codzienność. Jest jeszcze fotografia, która jest moją pracą na równi z pisarstwem. Uwielbiam zatrzymywać ulotne momenty nie tylko w pamięci, ale przede wszystkim jako małe obrazy, w których zapisanych jest milion słów i myśli. Większość prac umieszczam na mojej stronie fotograficznej, również te, które stają się częścią tworzonych przeze mnie projektów (okładki książek oraz ich wnętrza), czy też przekazywane są na cele charytatywne.
Kolejną rzeczą, która zajmuje mój czas jest filmografia. Tak, jestem kinomaniakiem, który ogląda nie tylko te wielkie i znane filmy, ale przede wszystkim te mniej znane, zapomniane. Uwielbiam dzieła z lat dawnych, które tworzone były w czasie okresu złotej ery Hollywood, z gwiazdami tamtych lat, które były Gwiazdami.
Czwartą rzeczą jest… Natura. Las, jezioro, morze, dzika łąka. Wschód i zachód słońca, wędrówka milionów gwiazd po nocnym niebie. Do szczęścia nie potrzebuję wiele, wystarczy mi wspaniały widok rozpościerający się aż po horyzont, szum wiatru między liśćmi, kwiaty o tysiącach barw, śpiew ptaków tuż obok. Staram się żyć chwilą tu i teraz, doceniać to, co jest tuż obok mnie, cieszyć się z tego, czego mogę doświadczać i podziwiać.
Gdzieś pomiędzy tym wszystkim są podróże i „wyprawy” koncertowe, żeby tylko usłyszeć ulubionego wykonawcę lub zwyczajnie zatracić się w dźwiękach i słowach (tych znanych i tych całkiem nowych).
Tak wygląda moja codzienność.
*
Dziękuję za zaproponowanie mi rozmowy. Było mi niezmiernie miło odpowiedzieć na Twoje interesujące pytania i opowiedzieć parę szczegółów na temat mojej twórczości i mnie samej.

Dziękuję Ci również bardzo za przemiłą rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytam, więc jestem , Blogger