piątek, września 21, 2018

117. GRAHAM MASTERTON - TAŃCZĄCE MARTWE DZIEWCZYNKI

Manipulacja, zawiść, zazdrość, obsesja, chęć zemsty…
Na ile jesteś w stanie obronić się przed nimi, aby nie stać się potworem dla drugiego człowieka?
Gdzie zaciera się granica między miłością, a nienawiścią...

GRAHAM MASTERTON – TAŃCZĄCE MARTWE DZIEWCZYNKI




Fabuła:
Trzynaście utalentowanych nastolatków ginie w płomieniach, podczas wybuchu pożaru, w szkole tańca w centrum Cork. Prowadząca śledztwo nadinspektor Katie Maguire od razu dopatruje się celowego działania i łączy pożar z innymi, które wybuchały w mieście. Krok po korku wychodzą na jaw nowe dowody. Katie aby znaleźć sprawcę, musi wejść w nowy świat irlandzkiego tańca ludowego, gdzie nieposkromione ambicje i zawiść są na porządku dziennym. Czas działa na jej niekorzyść kiedy dowiaduję się, że planowany jest zamach…
Czy uda się jej na czas uratować ludzkie życie?

Moja opinia:
Na wstępie zaznaczę, że było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Grahama Mastertona, patrząc na jego imponujący dorobek książek, nie wiedziałam na co się szykować. Podeszłam do powieści z czystą głową, nie czytałam żadnych opinii, aby móc na spokojnie przekonać się, co wydarzy się ze mną w trakcie lektury. 
Działo się wiele z moimi emocjami. Pierwsze co wzbudziło moją uwagę to umiejętność tworzenia realistycznych i szczegółowych opisów śmierci ofiar. Wielokrotnie łapałam się na tym, że przerażenie ściska mi gardło, a obraz danych scen z mojej wyobraźni nie opuszczał mnie na długo jeszcze po zakończonej lekturze.
,,Tańczące martwe dziewczynki” była dla mnie książką, która wywołała wiele skrajnych emocji. Nie raz, czułam się przygnębiona, zasmucona a jednocześnie ogromnie ciekawa zakończenia historii. Stworzony profil mordercy, intrygujący i dający do myślenia. Jak nie wiele potrzeba, aby stać się potworem. Główna bohaterka to kobieta z charakterem, z intuicją, która jej  nie zawodzi. I gdzieś została zachowana jej wrażliwość, co mi się spodobało.
Koniec był  wisienką na torcie mojego uczucia zagubienia i osłupienia. Nie będę Wam nic zdradzać, jak przeczytacie to zrozumiecie dlaczego tak się stało.
Cała powieść jest pełna mroku, aura tajemnicy i zagadki nie opada ani na chwilę. Autor idealnie wyważył napięcie i nie raz zmylił mnie błędnym tropem. Mimo, że pod koniec odsłonił karty prawdy to wspomniane zakończenie na nowo wzbudziło emocje.
,,Tańczące martwe dziewczynki” jest książką dla czytelników o mocnych nerwach i gotowych znieść, nawet najbardziej krwawe opisy. Musicie być przygotowani, że autor nie rozczula się nad odbiorcą. Nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów. Jest mocno, tragicznie oraz mrocznie. Czasami obawiałam się, że nie dotrwam do końca. Udało się, jednak z jedną konsekwencją, miałam nocne koszmary, a po skończeniu lektury czułam się mocno przygnębiona i przytłoczona myślami i obrazami w mojej głowie.

Po takich mocnych wrażeniach, muszę odpocząć od tego typu książek. Jednak nie skreślam autora, bo jego warsztat jest na bardzo wysokim poziomie. Przyciąga czytelnika, jednocześnie chcesz jak najszybciej uciec ze świata fikcji, czując ciągłe napięcie, co jeszcze może Cię zaskoczyć.


Moja ocena:
7/10


Informacje o książce:
Autor:
Tytuł:

Graham Masterton

Martwe tańczące dziewczynki
Wydawnictwo: Albatros
Seria wydawnicza:Seria z Katie Maguire
Rok wydania:2018
Oprawa:miękka
Liczba stron:464

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję wydawnictwu:


Miłego wieczoru.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytam, więc jestem , Blogger