Witam Was serdecznie w świąteczne popołudnie.
Zapraszam
do zapoznania się z moją pierwszą recenzją książki Tany French – OSTATNI INTRUZ.
Wczoraj, skończyłam czytać wiec moje emocje i wrażenia nie zdążyły jeszcze opaść.
Parę słów o autorce…
Tana French to irlandzka pisarka
urodzona w 1973 w USA.
W dzieciństwie mieszkała w Irlandii, Malawi oraz we Włoszech. Obecnie mieszkanka
Dublina, gdzie ukończyła studia aktorskie w Trinity College. Autorka sześciu bestsellerowych
powieści oraz zdobywczyni wielu prestiżowych nagród. Za książkę OSTATNI INTRUZ
otrzymała nagrodę ,,Los Angeles Times” w kategorii thrilleru.
OSTATNI INTRUZ
Główna bohaterka Antoinette
Conway, pracuje w dublińskim wydziale zabójstw i jako kobieta nie ma tam łatwego życia. Ciągłe docinki
i szykanowanie ze strony współpracowników nie ułatwiają jej pracy. Współczułam
jej. Musiała udowadniać na każdym kroku, że nadaje się do tej roboty. Dostawała
same błahe sprawy, które nie dawały jej możliwości pokazania tego co potrafi, w
dodatku musiała polegać tylko na sobie.
Na początku, Antoinette Conway irytowała mnie
wyniosłością, była wredna i oziębła.Nie dopuszczała do siebie nikogo. Tworzyła
mur. Jednak im bardziej ją poznawałam, tym bardziej zaczynała mi imponować. Nie dała się utopić w morzu testosteronu
przywódców alfa.
Codziennością dla głównej bohaterki
jest stykanie się ze śmiercią, przemocą i brutalnością. Dodatkowo jej życie
prywatne nie było kolorowe. Brak rodziny. Nigdy nie poznała ojca.
Spędziła swoje dzieciństwo na wyobrażaniach, kim
jest jej ojciec i jak będzie wyglądało ich pierwsze spotkanie. Jednak gdy dorosła,
całkowicie wykreśliła go ze swojego życia. Z matką też nie miała zażyłych stosunków.
Codzienne rozmowy telefoniczne, ograniczał czas w którym matka wypalała
papierosa. Rozmowy zawsze polegały na opowiadaniu szczegółów z pracy
Antoinette.
Była sama i nauczyła się żyć sama.
Główna bohaterka otrzymuje wraz ze swoim partnerem Steve sprawę
która wygląda jak zwykła kłótnia kochanków, zakończona tragicznie dla
atrakcyjnej blondynki Aislinn. I tu zaczyna się cała historia…
Moje wrażenia...
Przyznam się wam, że na początku nie
miałam dla tej książki wystarczająco dużo czasu, aby docenić znakomitą historię. W połowie czytania zostałam
całkowicie pochłonięta i czułam, że wraz z Antonie i Stevem, idę odkryć prawdę.
Autorka świetnie stopniowała napięcie.
Gdy byłam pewna, że znam sprawcę, po chwili moją teorię, mogłam sobie co najwyżej
powiesić na choince. Opisy Dublina wywoływały u mnie przeświadczenie połączone z pewnością, że się
tam znajduje. Siedząc w jednym z pubów przyglądałam się, jak detektyw Conway przesłuchuje
barmana.
Książkę OSTATNI INTRUZ, odkładam na
półkę z uczuciem spełnienia, ponieważ autorka przez całą powieść trzymała mnie
w napięciu i niepewności, ostatecznie zaskakując mnie finałem. Mało tego, Tana
French często dawała mi złudne wrażenie, że jestem krok przed nią. Myślę, że historia
śmierci Aislinn zostanie na długo w mojej pamięci.
Pierwsze spotkanie z powieścią Tany
French na pewno nie było ostatnim. Za jakiś czas znów się spotkamy.
Polecam wam tą książkę jeśli lubicie
spędzić czas z intrygująco, zaskakującym kryminałem.
Autor: |
| ||
Wydawnictwo: | Albatros | ||
Rok wydania: | 2017 | ||
Oprawa: | broszurowa | ||
Liczba stron: | 560 |
Na dziś to wszytko. Życzę Wam Wesołych
Świąt.
Super 👌💖
OdpowiedzUsuńOd razu chce się sięgnąć po tę książkę 😀🤗 Super Anetko 😀
OdpowiedzUsuń