sobota, września 29, 2018

120. JP DELANEY - W ŻYWE OCZY

Podobno kłamstwo ma krótkie nogi, prędzej czy później prawda ujrzy światło dzienne. Jednak za nim to nastąpi gubimy się w labiryncie, zastanawiając się, co jest na serio, a co tylko wymysłem naszej wyobraźni.
Czy bylibyście w stanie ponownie zaufać komuś, kto raz już was oszukał?

JP DELANEY - W ŻYWE OCZY


Fabuła:
Claire potrafi kłamać perfekcyjnie bez mrugnięcia okiem. Szuka pracy, ponieważ jej długi rosną każdego dnia. Idealnym dla niej rozwiązaniem, jest zatrudnienie się w firmie prawniczej, która specjalizuję się w sprawach rozwodowych. Claire ma za zadanie, demaskować niewiernych mężów i dostarczać odpowiednich materiałów dowodowych ich zdrad. 
To ona dyktuje reguły gry, aż na jej drodze nie stanął profesor Patrick Fogler i nagle role zaczynają się odwracać. 
W plątaninie kłamstw i niedopowiedzeń, sami już nie wiedzą, co jest naprawdę.

,,- Nie wiem - odpowiadam. - I właśnie na tym polega problem, prawda? Jak mamy znowu sobie zaufać skoro obydwoje wiemy, jak świetnie potrafimy kłamać?" 


Moja opinia:
Książka, która podzieliła czytelniczy świat na pół, niczym kość niezgody, wzbudza swoją treścią skrajne opinie. Jedni ją kochają, chwalą i czerpią przyjemność, aby drudzy chcieli ją spalić na stosie i zapomnieć o tym, co przeczytali. Mowa o książce ,,W żywe oczy" autora bestsellerowej ,,Lokatorki", która podobno też nieźle namieszała. 
Na początek powiem, że chyba warto samemu się przekonać, aby móc wyrobić swoje zdanie. A może się okazać, że jak niektórzy znajdziecie prawdziwą literacką perłę, lub zaryzykujecie i okrzykniecie ją totalnym nieporozumieniem. 
Jak było ze mną? 
Jestem zadowolona z lektury, elementy, które przez innych były minusowane u mnie wyszły na plus. Od początku do końca, historia Clarie nieźle mnie wciągnęła i nie raz namieszała w mojej głowie. Momentami w tym wszystkim się gubiłam ale, czy nie o to chodzi, w grze pełnej kłamstw? Historia może nieprawdopodobna i naciągana, ale kto zabroni pisarzowi, tworzyć swój literacki świat po swojemu.
Ogromnym plusem i to co mi się podobało, to stworzenie z książki jednej, wielkiej sztuki.  Użycie formy scenariusza, gdzie mamy podział na role i didaskalia, pozwala bardziej wkręcić się w historię. Lubię kiedy autor przeplata gatunkami literackimi, wychodzi poza narzucone granice i tworzy coś swojego. Pojawia się również wiersz  „Kwiaty zła” Baudelaire’a, który jest ważnym symbolem całej książki. 
,,W żywe oczy" wciąga w świat pełen kłamstw i niedowiedzeń, bohaterowie pogubieni w swoich wyobrażeniach i pragnieniach.  Do samego końca nie wiesz, co jest prawdą, a co zwykłą grą.
A jakie były wasze wrażenia po lekturze?


Moja ocena:
7/10



Informacje o książce:
Autor:
Tytuł:

JP Delaney

W żywe oczy
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania:2018
Oprawa:miękka ze skrzydełkami

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję wydawnictwu:




Miłego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytam, więc jestem , Blogger