czwartek, lipca 05, 2018

88. [PRZEDPREMIEROWO] LUKE ALLNUTT - NIEBO NA WŁASNOŚĆ

Dla rodziców zawsze najważniejsze będzie ich dziecko. Stawiają je na pierwszym miejscu, przybliżą nieba, jeśli będzie trzeba, czy przeniosą góry. Dziecko odmienia człowieka, wydobywa z niego niesamowite emocje. Więź rodząca się między rodzicem, a maleństwem pojawiającym się na świecie jest wyjątkowa i nie do zerwania. 
Historia, którą wczoraj przeczytałam, złamała moje serce, płakałam, a po lekturze jedynie co chciałam iść zrobić to ucałować mojego rocznego synka i dziękować Bogu, że go mam.
Debiutancka książka Luke Allnutt - Niebo na własność, to przeogromna dawka emocji, które sprawią, że nagle doceniasz to co masz...


PREMIERA JUŻ 16.07.2018!





Fabuła:
Jack to trzyletni synek Roba i Anny. Źródło rodzinnego szczęścia i beztroskich chwil. Jednak chłopczyk zaczyna się dziwnie zachowywać. Zaniepokojeni rodzice idą do lekarza. Diagnoza łamie ich serca... 
Jack ma złośliwy nowotwór mózgu. 
Rozpoczyna się desperacka walka o życie dziecka. Idealny świat zaczyna się walić niczym domek z kart.
Pojawia się nadzieja, rozpacz i walka, a w tym wszystkim musisz odnaleźć siebie...


,,Kiedy pragnie się czegoś tak mocno, tak bardzo się na coś czeka i wreszcie.. wreszcie to przychodzi, wtedy..."


Moja opinia:
Czasami brakuje słów aby opisać, buzujące emocje. Tak było kiedy skończyłam, czytać książkę ,,Niebo na własność". Czułam się jakby ktoś wyrwał mi serce, rozerwał je na strzępy i oddał, mówiąc ,,a teraz sobie radź". Niesamowicie piękna historia o miłości rodziców do dziecka. Pierwszy raz od dawna mogłam się postawić na miejscu bohaterów w stu procentach. Mam synka, męża i jesteśmy niezniszczalną drużyną, podobnie jak Rob, Anna i Jack. 
Ich spotkało nieszczęście, które może dopaść każdego z nas, a mianowicie choroba bliskiej osoby. Kiedy choruje dziecko, choruje cała rodzina. Rodzice oddadzą wszystko, aby pomóc. Szukają pomocy gdzie się da. W dobie internetu, wsparcie otrzymują na przeróżnych forach, blogach czy stronach. Łapią się każdej nadziei. Łapczywie chłoną chwile kiedy nastają lepsze dni. Przerażające dla mnie jest to, że człowiek, potrafi w perfidny sposób wykorzystać ból drugiej osoby do swoich własnych korzyści materialnych. Odnoszę się do wątku pseudo klinik, które oferują gruszki na wierzbie, a finalnie pozostaje tylko utracona nadzieja.
Bardzo zżyłam się z bohaterami, trzymałam kciuki o powodzenie do samego końca. Bardzo uderzyła mnie ta historia. Jej realność, a wręcz namacalność. Bez ostrzeżenia, łzy same lecą, rozmazując kolejne zdania. Cierpiałam razem z bohaterami. Wierzyłam, że się uda. Babcia mi kiedyś powiedziała, że każdy musi przeżyć ból po swojemu, oswoić się  z nim i zacząć żyć. Nikt za nas tego nie zrobi. I w książce widzimy to oswajanie się bólem Roba i Anny, każdy na swój sposób.
,,Niebo na własność" to powieść o dramatycznej walce o dziecko, rozpadzie rodziny, a także budowania swojego świata na nowo. Mimo wielu dramatycznych momentów. Koniec historii Roba i Anny pozostawia w czytelniku uczucie ciepła i nadziei. Jest niczym promyk słońca, wyłaniającego się za ciemnej, burzowej chmury.
Jeśli macie ochotę na książkę, która Was emocjonalnie roztrzaska ,,Niebo na własność" jest idealną propozycją.
Moje obolałe serce poleca!

P.S. Piękną okładką zachwycam się do tej pory...


,,[...] jak wiele mamy i jak mało brakowało, byśmy to stracili."


Moja ocena:
9/10


Informacje o książce:
Autor:
Tytuł: 

Luke Allnutt

Niebo na własność
Data ukazania: 2018.07.16
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania:2018
Oprawa:miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:400
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję wydawnictwu:





Miłego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Czytam, więc jestem , Blogger